Spadek wskaźnika zadłużenia do PKB w 2023 r. nie był wynikiem zaciskania pasa przez kraje – był to po prostu produkt uboczny inflacji.
Inflacja ma sposób na zawyżanie nominalnego PKB, dzięki czemu gospodarka wygląda lepiej na papierze, ponieważ podnosi ceny towarów i zwiększa dochody podatkowe, mimo że rzeczywista wartość gospodarki pozostaje na niezmienionym poziomie.
Nie dajmy się jednak zwieść. Inflacja podnosi ceny, ale nie tworzy trwałego wzrostu gospodarczego. W rzeczywistości po cichu okrada oszczędzających z ich siły nabywczej. W świecie rządzonym przez keynesistowską fantazję o pieniądzu fiducjarnym i bankach centralnych jest to często przedstawiane jako zwycięstwo.
Polityka pieniężna, z jej dzikimi wahaniami i niekończącym się majstrowaniem, nigdy tak naprawdę nie naprawia źródła problemów, które próbuje rozwiązać. Wymaga omylnych ludzi z ograniczonymi informacjami, ograniczonymi narzędziami i niekończącymi się uprzedzeniami, aby próbować mikrozarządzać systemem o niemal nieskończonej złożoności.
Po 2008 roku banki centralne wpompowały w świat mnóstwo taniego pieniądza poprzez masowe programy luzowania ilościowego, co nieuchronnie doprowadziło do lekkomyślnych inwestycji w ryzykowne rządy i firmy.
Wszystko to było uzasadniane jako niezbędne do „stymulowania gospodarki”, ale tylko pogłębiło problemy, które same stworzyły banki centralne. Kiedy wybuchła pandemia COVID, programy stymulacyjne jeszcze bardziej zwiększyły wskaźniki zadłużenia do PKB do bezprecedensowych poziomów.
Ta bonanza drukowania pieniędzy przynosi korzyści głównie tym, którzy znajdują się najbliżej kranu banku centralnego – instytucjom finansowym, które skupują aktywa po okazyjnych cenach podczas spowolnienia gospodarczego.
Tymczasem zwykli obywatele zmagają się z wyższymi cenami i rosnącym zadłużeniem osobistym, oprócz tego, co ich rząd jest winien.
Co gorsza, zadłużenie konsumentów z tytułu kart kredytowych rośnie w zawrotnym tempie, nie licząc nawet wzrostu liczby programów „kup teraz, zapłać później”, które nie są uwzględniane w oficjalnych danych dotyczących zadłużenia, ponieważ są oferowane przez sprzedawców detalicznych.
W krajach takich jak Kanada i Australia, zadłużenie gospodarstw domowych jako procent PKB przekroczyło 100% w 2022 r., wyprzedzając nawet Stany Zjednoczone. Podczas gdy kraje takie jak Niemcy i Szwajcaria odnotowały niewielki spadek wskaźników zadłużenia do PKB w 2024 r., ale nie na tyle, aby zrównoważyć ogólny globalny wzrost.
Rosnący wiek przeciętnego obywatela świata również pogłębia globalny problem zadłużenia. Przy mniejszej liczbie młodych pracowników, którzy mogliby zastąpić pokolenia przechodzące na emeryturę, niedobory siły roboczej gwałtownie wzrosną, hamując wzrost gospodarczy. W międzyczasie popyt na usługi socjalne wzrośnie, ale bez wystarczających dochodów na ich utrzymanie, cały system może rozpadać się pod ciężarem starzejącego się społeczeństwa.
Ponieważ pieniądze napędzają prawie całą aktywność na naszej planecie, istotne jest, abyśmy je zrozumieli. Niemniej jednak często pomijane są proste pytania, takie jak: skąd pochodzą pieniądze? Kto je tworzy? Kto decyduje o ich wykorzystaniu? I co to oznacza dla milionów zwykłych ludzi, którzy cierpią, gdy system monetarny i finansowy się załamuje?
Rosnące zadłużenie jest niezbędne dla gospodarki opartej na konsumpcji, która rozwija się od zakończenia II wojny światowej. Nie ma niczego, czego byśmy nie potrzebowali, a czego byśmy nie mieli, więc tworzymy „pragnienia”, by stymulować gospodarkę.
Czy jesteś przygotowany na załamanie systemu finansowego i utratę oszczędności wskutek hiperinflacji? Czy masz złoto, srebro, platynę lub inne towary poza systemem?