zachod-iluzja-wolnego-rynku

Iluzje gospodarczego „postępu”

Domek z kart zbudowany na ruchomych piaskach

Historia, którą nam wmówiono o nowoczesnym kapitalizmie, zaczyna pękać. To historia, wpleciona w tkankę amerykańskiego społeczeństwa, że ​​kapitalizm wolnorynkowy — jeśli pozostanie bez kontroli i nadzoru — ostatecznie przyniesie dobrobyt wszystkim.

Ale przyjrzyj się bliżej, a zobaczysz, że to farsa: domek z kart ułożony na chwiejnym fundamencie niekończącego się długu, sztucznej inflacji i, przede wszystkim, manipulacjach elity finansowej.

Wyjaśnię, dlaczego nasza gospodarka stała się niczym więcej niż zmanipulowaną bańką, która nie może przetrwać, i dlaczego, podobnie jak wiele imperiów przed nami, widzimy, że pęknięcia poszerzają się w alarmującym tempie.

Wolny rynek?

Na początek rozwiejmy pojęcie „wolnego rynku”. To, co istnieje dzisiaj, jest wszystkim, tylko nie wolnym — jest kontrolowane, ograniczane i dyktowane przez grupę finansowych potęg, których głównym celem jest zysk za wszelką cenę. Najistotniejsze narzędzie kontroli?

Banki centralne drukujące obsceniczne ilości pieniędzy, aby podtrzymywać tę iluzję przy życiu. Od kryzysu z 2008 r., który miał być „sygnałem ostrzegawczym”, nasi nadzorcy ekonomiczni po prostu podwoili ilość pieniędzy. Wpompowali biliony w gospodarkę, tworząc rozdęty rynek i utrzymując przy życiu zombi-korporacje zamiast pozwolić naturalnym recesjom oczyścić system.

Ta niekończąca się gospodarka drukarska i napędzana długiem umieściła nas na trajektorii podobnej do tej, którą podążało Imperium Rzymskie: to imperium pożyczonego czasu i pożyczonych zasobów. Stany Zjednoczone Ameryki nie mają „wolnego rynku”.
Więc przestańmy to tak nazywać.

Nieprzypadkowo ludzie, którzy czerpią największe korzyści z tego systemu, to superelita. Ustawiają grę nie tylko poprzez wpływy finansowe, ale także poprzez osadzanie się w samej strukturze naszych instytucji, od lobbystów w Waszyngtonie po dyrektorów w zarządach międzynarodowych korporacji.

To nie jest wolny rynek, ale oligarchia, kartel, który dyktuje stopy procentowe, wyceny walut i stabilność rynku akcji. Rozważmy ostatnie „skandale” finansowe — LIBOR, Enron, WorldCom i inne. To nie są odosobnione incydenty; to symptomy większej choroby, która utrwala się, stawiając zyski elit ponad dobrobytem społeczeństwa.

Co z inflacją?

Inflacja nie jest przypadkowym produktem ubocznym sił ekonomicznych; jest strategicznie manipulowana. Banki centralne naciskają na niskie stopy procentowe, aby napędzać inflację, pomagając elitom kontynuować ich szaleństwo pożyczania przy niewielkich kosztach lub bez kosztów.

Ale jest pewien haczyk: inflacja pochłania oszczędności i siłę nabywczą klasy średniej i klasy pracującej. Więc podczas gdy stają się bogatsi, przeciętnej rodzinie coraz trudniej jest kupować artykuły spożywcze, płacić czynsz lub oszczędzać na przyszłość.

Rząd USA drastycznie niedoszacowuje rzeczywistą stopę inflacji. Rząd robi to celowo, aby zminimalizować korekty kosztów utrzymania w płatnościach Social Security. Jeśli CPI jest sfałszowane i zaniżone, rząd może ukraść więcej od odbiorców Social Security.

Teraz millenialsi i pokolenie Z stają w obliczu bezprecedensowej rzeczywistości ekonomicznej: cen mieszkań, na które ich nie stać, płac, które stoją w miejscu, podczas gdy koszty utrzymania szybują w górę, i rynku pracy, który oferuje niewielkie nadzieje na awans.

To nie jest postęp — to regresywna spirala, która zmusza młodych do ciągłego zadłużania i spłacania długu, a ostatecznie grzechów poprzednich pokoleń. Patrzą w ponurą przyszłość, taką, w której odziedziczą gospodarkę na podtrzymaniu przy życiu, napędzaną sztucznymi bodźcami i pustymi obietnicami.

Więc jakie jest rozwiązanie?

To nie jest więcej drukowania pieniędzy, więcej kredytów ani więcej rządowych ratunków. Jeśli mamy mieć jakąkolwiek nadzieję na zrównoważoną przyszłość, musimy pozwolić tej bańce pęknąć. Tak, to będzie bolesne, ale krótki, ostry reset jest o wiele lepszy niż przeciąganie tego powolnego krachu. Pozwólmy systemowi oczyścić się naturalnie.

Historia uczy nas, że imperia zaprzeczające swojemu upadkowi nieuchronnie stają w obliczu surowszych konsekwencji.

Jeśli jesteś w grze — czy to w nieruchomościach, akcjach czy innych aktywach — zrozum, że te ceny są iluzjami, podtrzymywanymi przez manipulację. Nie daj się nabrać na przynętę, że „dobre czasy” będą trwać wiecznie.

Zabezpiecz swoje zakłady, zdywersyfikuj swoje aktywa i bądź przygotowany na zmienność. Ponieważ gdy kurz opadnie, ci, którzy przejrzeli iluzję i podjęli kroki ochronne, będą tymi, którzy będą gotowi odbudować się na gruzach starego. Czas się obudzić. Fantazja się skończyła, a rzeczywistość szybko się zbliża.

Zegar tyka, a czas na działanie jest teraz.

Niniejszy artykuł nie ma charakteru porady prawnej lub podatkowej, a także nie stanowi pośrednictwa finansowego lub porady inwestycyjnej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *