dolary-amerykanskie

Banki centralne, złoto i spadek wartości dolara

Czy inflacja, deprecjacja walutowa i cykle biznesowe to są nieuniknione fakty życia? Czy są one częścią samych praw natury? A może ich pochodzenie wynika z czynów człowieka? Jeśli tak, to czy są one możliwe do odkrycia przez naukę ekonomiczną? A jeśli ekonomia może nauczyć nas swoich początków, czy może nas nauczyć, jak ich uniknąć?

Szczególną potrzebą, której służą wszystkie pieniądze, nawet pieniądze fiducjarne, które obecnie wykorzystujemy, jest ułatwienie wymiany. Ludzie przyjmują pieniądze, nawet jeśli nie są one poparzone przez jedno ziarno metali szlachetnych, ponieważ wiedzą, że inni ludzie zaakceptują je w zamian za towary i usługi.

Ale dzisiaj ludzie akceptują dolara amerykańskiego w zamian za znacznie mniej niż kiedyś. Od 1933 roku dolar amerykański stracił 92 procent krajowej siły nabywczej.1 Nawet przy „umiarkowanej” stopie inflacji z 1994 r. wynoszącej 2,7 proc., dolar straci kolejną połowę siły nabywczej do 2022 r. Na rynkach międzynarodowych dolar od 1969 r. tracił 65 proc. w stosunku do Deutsche Mark, 74 proc. w stosunku do franka szwajcarskiego, a 76 proc. w stosunku do jena.2

wartosc-dolara-w-czasie

Wielu ekonomistów twierdzi, że jest to cena za „pełne zatrudnienie”. Jeśli tak, to chciałbym zapytać, kto z was myśli, że mamy nasze pieniądze. Od czasu pojawienia się inflacji odnotowano 11 recesji 3 od czasu pojawienia się inflacji jako normalnego stanu rzeczy w 1933 roku, a stopa bezrobocia osiągnęła 10,8 procent jeszcze w 1982 roku. Oczywiście, cykl koniunkturalny – prognoza dokonana podczas każdego boomu od lat dwudziestych – jest tylko mirażem.

Inne rzeczy są równe, jeśli ilość czegokolwiek jest zwiększona, wartość na jednostkę w oczach jej użytkowników zniknie. Ilość pieniędzy amerykańskich rosła z roku na rok i rok od 1933 roku. Wąska miara M1 ilości pieniędzy amerykańskich (w zasadzie waluta w obiegu i sald w rachunkach czekowych) wyniosła 19,9 miliarda dolarów w 1933 roku. Do 1940 roku podwoił się do 39,7 mld dolarów. W 1946 roku przekroczył 100 miliardów dolarów, 200 miliardów dolarów w 1969 roku (a 1946-1969 był uważany za okres nieinflacyjny), 400 miliardów dolarów w 1980 roku, 800 miliardów dolarów w 1990 roku, a dziś wynosi prawie 1,2 biliona dolarów. To ponad 60 razy więcej niż w 1933 roku.

Dla wszystkich praktycznych celów ilość pieniędzy jest określana przez System Rezerwy Federalnej, nasz bank centralny. Jego wzrost nie powinien dziwić. Rezerwa Federalna została utworzona, aby uczynić ilość pieniędzy „elastyczną”. Teoria głosiła, że ilość pieniędzy powinna być w stanie iść w górę i w dół z „potrzebami biznesu”.

Pod rządami Fedu „wymagania finansowania przez rząd i zwrotu… jednoznacznie ustaliły wzór amerykańskiego zarządzania pieniędzmi”. 4Od samego początku rzekoma „niepodległość” Fedu była zagrożona za każdym razem, gdy Skarb Państwa zapewniał o swojej potrzebie funduszy. W I wojnie światowej odbywało się to pośrednio, ponieważ Fed pożyczył rezerwy bankom po niższej stopie dyskontowej, aby kupić obligacje wojenne.

W 1933 roku prezydent Roosevelt nakazał Fedowi zakup nawet 1 mld USD bonów skarbowych i utrzymanie ich w swoim portfelu, aby powstrzymać spadek cen obligacji. W latach 1936-1951 Fed był zobowiązany do utrzymania rentowności bonów skarbowych na poziomie 3/8 procent i obligacji na poziomie 2,5 procent. Następnie Fed był zobowiązany do utrzymania „uporządkowanego rynku” dla spraw skarbowych.5 Dziś system Rezerwy Federalnej jest właścicielem prawie 8 procent wszystkich Stanów Zjednoczonych. Zadłużenie skarbowe zaległe.6

Fed przyznał dostęp do bezprecedensowych zasobów rządowi federalnemu, tworząc pieniądze na finansowanie (tj. na monetyzację) jego długu. Służył również jako urządzenie do cartellization, co czyni go niepotrzebnym, aby banki konkurowały ze sobą poprzez ograniczanie ich ekspansji kredytowej. Przed pojawieniem się Fedu na scenie bank, który rozszerzył kredyt szybciej niż inne banki, wkrótce znalazłby te inne banki prezentujące swoje banknoty lub depozyty na umorzenie. FED będzi musiał wykupić te zobowiązania ze swoich rezerw. Zabezpieczenie ich rezerw było jednym z najważniejszych problemów, które zajmowały umysł bankierów. Fed, pełniąc funkcję bankiera banków członkowskich, centralnego źródła rezerw i pożyczkodawcy ostatniej instancji, znacznie ułatwił to zadanie. Kiedy Fed stworzył nowe rezerwy, wszystkie banki mogły się rozwijać.

Zanim Fed otworzył swoje podwoje w listopadzie 1914 r., średni wymóg rezerwowy banków wynosił 21,1 procent.7 Oznaczało to, że maksymalnie, prywatny system bankowy mógł stworzyć 3,74 USD nowych pieniędzy poprzez udzielanie pożyczek na każde posiadane rezerwy złota w wysokości 1 USD. W ramach Fed bank może liczyć depozyty u Fedu jako rezerwy. Fed z kolei potrzebował 35-procentowego wsparcia złota dla tych depozytów. Zwiększyło to dostępną podstawę rezerwy prawie trzykrotnie. Ponadto Fed obniżył wymogi rezerwy bankowej do 11,6 procent w 1914 roku i do 9,8 procent w 1917 roku 8w tym momencie 1 USD w rezerwach złota miało potencjał poparcia dodatkowych 28 USD pożyczek.

Zauważ, że w tym momencie złoto nadal odgrywało rolę w naszym systemie monetarnym. Złote monety krążyły, choć rzadko, a banknoty (obecnie prawie wszystkie emitowane przez Rezerwę Federalną) i depozyty były wymienialne w złocie. Złoto wyznaczyło limit skali ekspansji kredytowej, a po osiągnięciu tego limitu dalsza ekspansja musiała ustać, przynajmniej w teorii. Ale limity nigdy nie były tym, o co chodzi w bankowości centralnej. W praktyce, gdy złoto groziło ograniczeniem ekspansji kredytowej, rząd zmieniał zasady.

Odcięcie ostatniego śladu wymienialności złota w 1971 roku sprawiło, że dolar stał się czystą walutą FIAT. Los nowych pieniędzy papierowych był zdeterminowany kaprysem ludzi chorujących na FED.

Przeciętny człowiek oczekuje od banków centralnych utrzymania pełnego zatrudnienia i wartości dolara. Rekord historyczny jasno pokazuje, że dolar nigdy nie był intencją Fedu. Nie ma też celu, aby pełne zatrudnienie zrobiło więcej, niż zapewnić im wiarygodną wymówkę, aby zaniedbywać waluty. Fed z pewnością nie pokrył się chwałą w osiągnięciu żadnego z celów. Czy to powinno nas w rozpaczy z rozpaczać? Tylko jeśli nie ma alternatywy dla bankowości centralnej z pieniędzmi fiducjarnymi i rezerwami ułamkowymi. Historia daje nam jednak alternatywę, która działała w przeszłości i może działać w przyszłości. Ta alternatywa to złoto.

Nie ma nic o pieniądzach, co czyniłoby go tak wyjątkowym, że rynek nie mógł go zapewnić tak, jak dostarcza inne towary. Historycznie rynek zapewniał pieniądze. Ekonomia bez pieniędzy, gospodarka barterowa, jest rażąco nieefektywna ze względu na trudność znalezienia partnera handlowego, który zaakceptuje to, co masz i kto również ma dokładnie to, czego chcesz. Musi być coś, co ekonomiści nazywają „podwójną zbieżnością pragnień”. Trudność znalezienia odpowiednich partnerów skłoniła handlowców do poszukiwania towarów, dla których mogliby handlować, które były bardziej rynkowe w tym sensie, że więcej ludzi było gotowych je zaakceptować.

Oczywiście, nietrwałe, nieporęczne przedmioty o niepierwszej jakości nigdy by tego nie zrobiły. Metale szlachetne połączyły jednak trwałość, jednorodność i wysoką wartość w małej ilości. Te cechy doprowadziły do szerokiej akceptacji. Gdy ludzie zdali sobie sprawę z ekstremalnej zbywalności metali szlachetnych, mogli zająć się resztą bez żadnej pomocy rządu. Złoto i srebro przeszły od bycia wysoce rynkowym do powszechnego akceptowania w zamian, tj. stały się „pieniędzmi”.

Jeśli pragniemy pieniędzy, które utrzymają jego wartość, musimy mieć pieniądze, których nie można tworzyć do woli. To jest prawdziwy klucz do przydatności złota jako pieniędzy. Od 1492 roku nigdy nie było roku, w którym wzrost światowych zapasów złota wzrósł o ponad 5 procent w ciągu jednego roku. W tym stuleciu średnia wynosiła około 2,9 procent, więc przy pieniądzach złota, rodzaj inflacji, które nękały nas w XX wieku, nie miałyby miejsca. Zgodnie z klasycznym standardem złota, nawet gdy tylko rezerwa ułamkowa była posiadana przez banki, ceny w Stanach Zjednoczonych były tak niskie w 1933 roku, jak były 100 lat wcześniej. W Wielkiej Brytanii, która pozostała standardem złota aż do wybuchu I wojny światowej, ceny w 1914 roku były średnio mniejsze niż połowa tego, co było sto lat wcześniej.10

Tradycyjnie standard złota nie ograniczał się do jednego lub dwóch krajów; był to system międzynarodowy. Z złotem jako pieniądzem, nie trzeba stale martwić się wahaniami kursów walut. Rzeczywiście, samo pojęcie kursu walutowego jest inne w standardzie złota niż w ramach reżimu pieniądza fiducjarnego. Waluty fiducjarne różnią się kursami, są cenami różnych walut narodowych pod względem siebie. Zgodnie ze standardem złota kursy walutowe nie są cenami w ogóle. Są one bardziej zbliżone do jednostek przeliczeniowych, jak 12 cali na stopę, ponieważ zgodnie z międzynarodowym standardem złota każda krajowa jednostka walutowa stanowiłaby specyficzny ciężar tej samej substancji, tj. złota.

W związku z tym ich relacje byłyby niezmienne. Ta stałość kursów walut eliminuje ryzyko kursowe i potrzebę wykorzystania rzeczywistych zasobów w celu zabezpieczenia takiego ryzyka. W ramach takiego systemu handel między ludźmi w różnych krajach nie powinien być trudniejszy niż handel wśród ludzi z kilku państw Stanów Zjednoczonych. Nie jest przypadkiem, że najbliższy świat do ideału wolnego handlu międzynarodowego miał miejsce w czasach rozkwitu międzynarodowego standardu złota.

Powszechnie mówi się o „upadku” standardu złota, co implikuje, że nie działa. W rzeczywistości rządy porzuciły standard złota, ponieważ działały dokładnie tak, jak miało to zrobić: umożliwiły rządom i ich bankom centralnym potajemne przekierowanie bogactwa z prawowitych właścicieli na siebie. Zobowiązanie do utrzymania wymienialności złota ogranicza tworzenie kredytów, co prowadzi do odpływu złota i grozi przekształceniem. Gdyby rząd nie był w stanie uciec się do kwestii pieniądza fiducjarnych stworzonego przez ich banki centralne, nie mieliby środków, aby rozpocząć państwo opiekuńcze i możliwe, że obywatelom Stanów Zjednoczonych i Europy oszczędzono by okropności pierwszej wojny światowej. Gdyby te same rządy i banki centralne otrzymały obietnice zachowania wymienialności swoich walut na złoto, katastrofalne inflacje nie powstałyby po I wojnie światowej.

W ostatnich latach niektóre kraje ucierpiały tak bardzo z powodu, że banki centralne zdecydowały się zrezygnować z tych zalegalizowanych fałszerzy. Nie powrócili jednak do standardu złota. Dokładne, z którego korzystają, jest tablica walutowa. Argentyna, Estonia i Litwa ustanowiły niedawno tablice walutowe po hiperinflacjach. Tablica walutowa wydaje banknoty i monety poparowane w 100 procentach przez niektóre waluty obce. Zarząd gwarantuje pełną konwersję między walutą a walutą obcą, której używa jako rezerwy.

W przeciwieństwie do banków centralnych, zarządy walutowe nie mogą działać jako kredytodawcy ostatniej szansy, ani nie mogą tworzyć inflacji, chociaż mogą importować inflację waluty, którą posiadają w rezerwie. Zazwyczaj jest to znacznie poniżej poziomu inflacji, co spowodowało, że kraje uciekły się do rady walutowej. W ciągu ponad 150 lat doświadczenia w zarządach walutowych w ponad 70 krajach, żadna nowa strona walutowa nie zachowała pełnej konwersji.11

Podczas gdy tablice walutowe mogą być krokiem w odpowiedniej pomocy dla krajów w dotkniętych chaosem finansowym wywołanym przez bank centralny, co powstrzymuje takie kraje przed powrotem do złota? Po pierwsze, uczono ich co najmniej dwa pokolenia ekonomistów, że standard złota jest niepraktyczny. Przyjrzyjmy się z kolei trzem najczęstszym zarzutom:

1. Złoto jest zbyt kosztowne. Ci, którzy nawiązują do wysokich kosztów złota, mają na uwadze koszty zasobów związanych z wydobyciem go. Z pewnością mają rację, mówiąc, że więcej zasobów jest wydatkowanych na produkcję złota dolara niż na produkcję dolara fiducjarnego. Koszt tego pierwszego na marginesie jest bardzo zbliżony do dolara, podczas gdy koszt drugiego jest poniżej centa. Wadą tego argumentu jest to, że pojęcie kosztów, które stosują, jest zbyt wąska. Prawidłową koncepcją ekonomicznie jest koszt alternatywy, zdefiniowany jako wartość najlepszej alternatywy poświęconej. Patrząc z tej perspektywy, koszt pieniądza fiducjarnego jest w rzeczywistości znacznie większy niż w przypadku złota. Koszt pieniądza fiducjarnego to nie tylko koszt drukowania nowych banknotów dolarowych. Obejmuje również koszty zasobów, których ludzie używają, aby chronić się przed konsekwencjami nieuniknionej inflacji, którą umożliwia pieniądz fiducjarowy, a także zmarnowany kapitał wynikający z błędnych sygnałów emitowanych w warunkach inflacyjnych. Koszt wykopania złota z ziemi jest niewielki w porównaniu.12

2.  Zaopatrzenie w złoto nie wzrośnie w tempie niezbędnym do zaspokojenia potrzeb rozwijającej się gospodarki. Dzięki elastycznym cenom i płacom każda kwota pieniędzy wystarczy, aby zrealizować zadanie finansowe polegające na ułatwieniu wymiany. Posiadanie standardu złota w Stanach Zjednoczonych nie przeszkodziło wzroście produkcji przemysłowej o 534 procent z 1878 do 1913 roku13.13 Jest więc błędem jest myślenie, że wzrost ilości pieniędzy musi zostać zwiększony, aby zapewnić rozwój gospodarczy.

Co więcej, wzrost ilości pieniądza nie jest równoznaczny ze wzrostem bogactwa. Na przykład, jeśli do gospodarki wprowadzi się nowe pieniądze z papieru lub fiducjarne, ceny zostaną naruszone, ponieważ nowe pieniądze docierają do osób, które wykorzystują je, aby przelicytować inne zapasy kurtek sportowych, artykułów spożywczych, domów, komputerów, samochodów lub czegokolwiek innego. Ale sam wzrost monetarny nie powoduje powstania większej liczby dóbr i usług.

3. Standard złota byłby zbyt deflacyjny, aby utrzymać pełne zatrudnienie. Jeśli chodzi o stosunek standardu złota do pełnego zatrudnienia, partyzanci złota mają zarówno teorię, jak i historię po swojej stronie. Absolutny „poziom” cen nie napędza decyzji dotyczących produkcji i zatrudnienia. Przeciwnie, różnice między cenami poszczególnych wejść i produktów, lepiej znane jako marże zysku, są kluczem do tych decyzji. To właśnie tworzenie przez bank centralny pieniądza fiducjarnego zmienia te marże w sposób, który ostatecznie wysyła pracowników na linię bezrobocia. Historycznie stopniowe spadki cen, które charakteryzowały XIX wiek, ustąpiły miejsca największemu boomowi w tworzeniu miejsc pracy na świecie.

Praktyczne kwestie związane z faktycznym powrotem do standardu złota są złożone. Ale jeden z najczęstszych zarzutów, określający właściwą wycenę złota, jest dość niewielki. Rynek codziennie ceni sobie złoto. Każda cena złota inna niż ta ustanowiona przez rynek jest z definicji arbitralna. Gdybyśmy uchylili ustawę o prawnych środkach pieniężnych, prawa, które dziś wymagają od społeczeństwa przyjęcia papierowych banknotów Rezerwy Federalnej w spłatę wszystkich długów i umożliwienia bankom akceptowania depozytów denominowanych w uncjach złota, wkrótce powstałby równoległy system monetarny oparty na złocie i działałby ramię w ramię z pieniędzmi FIAT Rezerwy Federalnej.14

Trudnym problemem niż to byłoby, jak zdobyć złoto, które rząd USA skonfiskował w 1934 roku, z powrotem w ręce społeczeństwa. Ale nawet to z pewnością nie może być trudniejsze niż powrót firmy przejęte przez komunistów w Europie Wschodniej swoim prawowitym właścicielom. Jeśli Republika Czeska może to zrobić, powinniśmy być w stanie przywrócić rządowe złoto do obiegu.

Najprawdopodobniej największym problemem, z którym borykają się uzbrojeni w złoto, jest to, że ludzie po prostu nie są gotowi na powrót do złota. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z zakresu naszego zamętu pieniężnego, a wielu z tych, którzy nie rozumieją jego źródła. Dwa pokolenia Amerykanów nie znały niczego poza niewspieranym papierem jako pieniądzmi; niewielu zdaje sobie sprawę, że istnieje alternatywa. W przeciwieństwie do tego, kiedy Stany Zjednoczone przywróciły sobie możliwość wymienialności złota w 1879 roku, a kiedy Wielka Brytania zrobiła to w 1821 i 1926 roku, złoto było nadal postrzegane jako norma. Tak już nie jest.

dolar-zdziwienie

Może to potrwać jako katastrofa hiperinflacyjna, aby zachwiać wiarą ludzi w pieniądze fiducjarne. Miejmy nadzieję, że nie. Oprócz straszliwych kosztów takiego „doświadczenia edukacyjnego”, nie jest nawet pewne, że doprowadziłoby nas to do powrotu do złota. Ostatnie hiperinflacje w miejscach tak różnych jak Rosja i Boliwia tego nie zrobiły.

Chęć, by dostać coś za nic, umiera ciężko. Rządy wykorzystują banki centralne z nieograniczoną władzą do wydawania pieniędzy fiducjarnych jako sposobu na zdobycie czegoś za darmo. Poprzez „dzielenie się” niektórymi z tych łupów z nami, te rządy przekonały nas, że my również dostajemy coś na darmo. Dopóki albo nie będziemy rozsądni, jeśli chodzi o to, że rządy nie mogą dać nam czegoś za nic. Kiedy zdamy sobie sprawę z moralnej głupoty przyjmowania rządowych jałmużn, gdy nam się je oferuje, będziemy nadal otrzymywać pieniądze tak podstawowe, jak nasze pragnienia.

wydrukowane-dolary w 2022r

— – –

1. Arsen J. Darnay, editor, Economic Indicators Handbook (Detroit, London: Gale Research Inc., 1992), p. 232 and Survey of Current Business, vol. 75, February 1995, p. C-5.
2. The Wall Street Journal, April 7, 1995, and The Economic Report of the President, 1995.
3. As measured by the National Bureau of Economic Research.
4. Robert J. Shapiro, “Politics and the Federal Reserve,” The Public Interest, Winter 1982, p. 123.
5. Shapiro, pp. 126-127.
6. Federal Reserve Bulletin, February 1995, p. A30.
7. Murray N. Rothbard, “The Federal Reserve as a Cartellization Device: The Early Years, 1913-1930,” in Barry N. Siegel, editor, Money in Crisis (Cambridge: Ballinger Publishing Company, 1984), p. 107.
8. Rothbard, pp. 105-106.
9. Richard M. Salsman, Gold and Liberty (Great Barrington, Mass.: American Institute for Economic Research, 1995), p. 26.
10. Michael David Bordo, “The Classical Gold Standard: Some Lessons for Today,” Federal Reserve Bank of St. Louis Review, May 1981, pp. 8-9.
11. Steve H. Hanke, “Critics Err–Mexico Still Needs a Currency Board,” The Wall Street Journal, February 22, 1995.
12. For a fuller treatment of this issue, see Roger Garrison, “The Cost of a Gold Standard,” in Llewellyn H. Rockwell, Jr., editor, The Gold Standard: An Austrian Perspective (Lexington Books, 1985), pp. 61-79.
13. Alan Reynolds, “Gold and Economic Boom,” in Siegel, p. 256.
14. Hans Sennholz, Money and Freedom (Spring Mills, Pa.: Libertarian Press, 1985), pp. 81-83.

Przedruk z fee.org, autor: Robert Batemarco. Wykłada ekonomię jako adiunkt na Uniwersytecie Fordham i Manhattan College. Wcześniej był redaktorem recenzji książek w The Freeman. Jest członkiem FEE Faculty Network.

Wyzwól się ze swojego ego, zapomnij, czego Cię uczyła szkoła. Zacznij słuchać doświadczonych praktyków!